FACEBOOK...
MENU...
Nagroda dla Mariana Turskiego za „odwagę i niezłomność w przypominaniu tego, co dla ludzi trudne, a dla człowieka najważniejsze; za nieobojętność i rozpalanie w innych nieobojętności; za pokojowy marsz przez życie – w intencji praw człowieka – od Litzmannstadt Ghetto i Birkenau, przez Selmę i Montgomery, po Muzeum Polin i poruszające świadectwo podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz; za mądre ostrzeganie przed znieczulicą i brakiem reakcji na zło, które skłoniło do obywatelskiego myślenia i aktywności na rzecz respektowania praw człowieka wielu młodych ludzi w Polsce i na świecie”.

Marian Turski: […] Nie będę ukrywał, że nagroda OIPC sprawia mi radość. Ale […] jest coś jeszcze ważniejszego. Bo jeżeli idea jaką przedstawiasz, znajduje zwolenników, jeżeli staje się pałeczką, którą ludzie przekazują sobie w tym biegu sztafetowym jakim jest życie – czy to nie jest właśnie największa nagroda i satysfakcja dla pomysłodawcy?
Kiedy rok temu przemawiałem w Auschwitzu, nie spodziewałem się – choć o tym najbardziej marzyłem w duchu – że moje słowa znajdą tak szeroki oddźwięk wśród młodych. Jestem szczęśliwy, że i w prezydenckiej kampanii wyborczej i w akcji obronnej LGBT przeciw szkalowaniu, i podczas Strajku Kobiet – wielokrotnie moje słowa znalazły się na transparentach. 
Pozwólcie, że powołam się na najświeższy przykład. Przed kilkoma dniami, w drugą rocznicę zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, opublikowano wywiad z jedną z najważniejszych postaci życia duchowego w Polsce, natchnionym kaznodzieją i pisarzem, z dominikaninem, o. Ludwikiem Wiśniewskim. Zapytano go: Jak zwalczać „truciznę nienawiści”, obecną na ulicach, w mediach, w parlamencie i Kościele? Czy znalazł ojciec jakąś receptę? Ojciec Ludwik odpowiedział: Jak zwalczać? Trzeba ją wytykać palcami. I dodał, że wryły mu się w pamięć moje słowa: Nie bądźcie obojętni, kiedy widzicie zło […] bo jeżeli nie..., to się nawet nie obejrzycie, jak na was, jak na waszych potomków jakiś Auschwitz nagle spadnie z nieba”
A potem o. Ludwik dodał: W tym samym duchu pisał Bruno Jasieński. Swoją książkę „Zmowa obojętnych” opatrzył mottem: „Nie bój się wrogów, w najgorszym razie mogą cię zabić. Nie bój się przyjaciół, w najgorszym razie mogą cię zdradzić. Strzeż się obojętnych – nie zabijają i nie zdradzają. Ale za ich milczącą zgodą mord i zdrada istnieją na świecie”. […] 
Chciałbym Ojcu Ludwikowi podziękować za przypomnienie postaci Brunona Jasińskiego, zapomnianego poety i pisarza, komunisty, rozstrzelanego przez Stalina. I jeszcze tyle dodam, że trzy książki beletrystyczne, które ukształtowały moją tożsamość jako nastolatka – to były: „Płomienie” Stanisława Brzozowskiego, „Niebo w płomieniach” Jana Parandowskiego i „Palę Paryż” Brunona Jasieńskiego. 

Najnowsze w galerii...
Partnerzy OIPC...