Trudna pamięć
21 października 1981 r. w Oświęcimiu,
Rom i nie-Rom pokłócili się o miejsce w kolejce i wdali w bójkę. Ten drobny
incydent szybko eskalował. Doszło do serii aktów przemocy skierowanych
przeciwko romskim rodzinom, w tym do podpalania ich domów, niszczenie samochodów
i dobytku oraz aktów fizycznej agresji. Mieszkańcy miasta utworzyli lokalny
komitet na rzecz „wypędzenia Cyganów" z Oświęcimia. Ostatecznie - romskie
rodziny (ponad 100 osób) zostały zmuszone do opuszczenia nie tylko miasta, ale
i Polski. Zamiast paszportów otrzymały tzw. dokumenty podróżne, uprawniające do
wyjazdu z kraju, lecz już nie do powrotu.
Dziś uczniowie oświęcimskich szkół
średnich mieli okazję posłuchać na ten temat dyskusji z udziałem Bogdana
Białka, prezesa Stowarzyszenia im. Jana Karskiego, Władysława Kwiatkowskiego,
dyrektora Centrum Historii i Kultury Romów w Oświęcimiu oraz Bogdana Wasztyla,
publicysty i byłego redaktora naczelnego kwartalnika „Dialog- Pheniben”.
Rozmowę poprowadził prof. Sławomir Kapralski z Instytutu Socjologii UKEN w
Krakowie.
„Pogromy są możliwe m.in. dlatego, że
„nie pamiętamy”: że jakaś przedziwna siła wyczyszcza nam wspomnienia kontaktów
z realnymi ludźmi; ani specjalnie złych, ani szczególnie dobrych – normalnych.
W miejsce realnego człowieka wkrada się stereotyp, a w miejsce normalnych
stosunków - przemoc. Jakaś przedziwna siła dba także o to, aby wymazać w nas
pamięć o tym, ile to już razy – jako ludzkości – padliśmy ofiarą złudzenia, że
odmieniamy nasz świat składając ofiarę z tych , których naznaczyliśmy jako
innych – i nic się nie odmieniło. Pogromy karmią się nieciągłością pamięci” -
pisze prof. Sławomir Kapralski.